Jak chronić swoje oszczędności przed inflacją i nie dać się oszukać?

To całkowicie normalne, że gdy patrzysz na wyciąg z konta trafia cię jasny… Bank na super ekstra depozycie, dla wyjątkowych klientów proponuje ci oprocentowanie w wysokości aż 2%, a ty wchodzisz do sklepu i widzisz, że 8% inflacji, o której mówi się oficjalnie to zdecydowanie niedoszacowana liczba. Nic dziwnego, że w takiej sytuacji szukasz wszelkich możliwości nawet już nie tyle, na to, by zarobić, ale by chociaż nie tracić tego, co latami gromadziłeś.

To idealna sytuacja dla oszustów

Tak, takie czasy sprzyjają wszystkim tym, którzy mają na tyle dużo tupetu, by próbować zarabiać na naszej naiwności. Zwabieni myślą o łatwym zysku, stajemy się bardziej ufni i łatwo powierzamy swoje pieniądze wszystkim tym, którzy obiecują nam szybki zarobek. Należy liczyć się z tym, że za chwile wyrosną jak grzyby po deszczu przedziwne piramidy finansowe, lokaty w nieistniejące złoto i kryptowaluty, których nie ma. Uważaj na tych, którzy proponują ci pewną inwestycję i zysk, bez poniesienia jakiegokolwiek ryzyka.

Gwarancja zysku to fikcja

Nie ma co wierzyć w oferty, w których gwarantowany jest zysk. Łatwo znaleźć oferty, w których gwarantowany jest zysk z najmu w takiej a takiej wysokości lub ściśle określona rentowność. W przypadku inwestycji w pożyczki prywatne będzie to gwarantowana wypłata odsetek, czy w przypadku obligacji gwarantowane zabezpieczenie. Nie wierz w takie oferty, bo gwarancja to bzdura i nikt nie może ci jej dać.

Cierpliwość to podstawa

Lata doświadczeń pozwalają na stwierdzenie, że w takiej sytuacji ekonomicznej jak obecna, jedyną szansą na realne zyski są inwestycje o charakterze długoterminowym. Akcje, nieruchomości czy złoto zapewnią nam zysk, ale niezbędna jest cierpliwość, bo na pewno nie zobaczymy o po roku czy dwóch, a raczej dopiero po kilkunastu latach.

To, co namacalne

W ostatnich latach modne stawały się inwestycje w rzeczy wirtualne, takie, których nie można było i nie trzeba było brać do ręki. Inwestycje cyfrowe; kryptowaluty, tokeny, pożyczki cyfrowe i wiele, wiele innych. W niepewnych czasach, a jakich przyszło nam żyć, zdecydowanie lepsze są rzeczy namacalne: złoto fizyczne, które błyszczy w świetle domowego żyrandola, czy szeleszczący w dłoni dolar.

Dywersyfikacja

To nie są czasy na wsiadanie na jednego konia. Nie warto wkładać wszystkich pieniędzy na giełdę, nie warto też kupować jednej nieruchomości, czy wszystkiego, co mamy lokować w złocie. Kluczem do sukcesu powinna być dywersyfikacja, przy czym nie chodzi tu tylko o różnicowanie zawartości portfela. Równie istotne jest to, by nie kupować wszystkiego w jednym momencie. Ustaw swoje inwestycje, tak by dokupywać np. co kwartał. W ten sposób na dodatkową zyskowność portfela wpłynie dywersyfikacja w czasie.

Inwestycje alternatywne

Jak świat światem, przed inflacją zawsze dobrze broniły się rzeczy rzadkie i piękne, a więc inwestycje alternatywne. To trudne inwestowanie, nie tylko wymaga wiedzy, ale też bardzo często kosztownych nakładów na prawidłowe przechowywania: win w specjalistycznych piwniczkach, złota w koszmarnie drogich sejfach czy Malczewskiego, dobrze osłoniętego szybą. Tylko rzadkie, limitowane, ekskluzywne rzeczy mają to do siebie, że świetnie trzymają wartość.